Komentarze: 1
No i się nie zawiodłem, znów miałem okazję czytać ciekawe wytwory literackie pewnej Pani. Jednak cos się tutaj dzieje.:) Cale dwa tygodnie teraz miałem bardzo zabiegane w pracy i nie miałem kiedy prawdę mówiąc, móc wspomnieć i napawać się minionym pobytem w Grecji.
Moja pierwsza wyprawa i to w miejsce najbardziej przeze mnie wymarzone. Co prawda pobyt trochę „umilały” fochy jednej znajomej ale biorąc całokształt mojego tam pobytu jestem przepełniony tą przepiękną krainą. Czułem się tam jak w domu, już nie tyle, że jest tam bardzo słonecznie ale jest również na tyle wilgotno, że nie czuje się tego całego skwaru, lekko się oddycha. Po powrocie do Polski czułem się gorzej i szybciej się męczyłem. Ale nie myliły mnie przeczucia, że tam jest dla mnie jak w domu, równiny przeplatane z górami i masywami oraz zatokami. Co za fantastyczny kontrast góry i morze tak blisko siebie.
Co zrobić by tam zamieszkać? Nie wiem. Ale przedziwne to uczucie kiedy spełniają się własne oczekiwania i fantazje dotyczące jakiś miejsc, że takie są i, że dają ukojenie. Starałem się zwiedzić miejsca niezbyt odwiedzane przez turystów, i tym bardziej czułem iż jestem tam jak u siebie.
Wszystko dla mnie ma tam pewien taki trochę oniryczny smaczek, swojski a zarazem nastrój przeciągającego się poranka i południa. A to moje ulubione pory dnia. Bardzo mnie nastrajające i ładujące. Przez krótki okres mego tam przebywania i biegania gdzie tylko oczy poniosły, nie czułem żadnego znużenia. Moi Polscy znajomi mimo zaciekawienia okazywali daleko idącą leniwość i ospałość, a niektóre osoby były zainteresowane wyłącznie plażą nie interesując się w ogóle krajem czy okolicami. Na ignorancję nie ma lekarstwa.
Dlaczego o tym wszystkim piszę, ponieważ podoba mi się specyficzna swojskość tego kraju, może im się udało nie pędzić tak jak większości osób omotana zachodnią kulturą i wartościami. Czuje się tam pewien luz i niespieszne życie bez wyrzutów sumienia że "marnuje się" czas, ani też bycie bez jakieś niepotrzebnej wulgaryzacji.
Wiem też ze na pewno nie jest tam tak różowo jak wszędzie zresztą, trzeba z czegoś żyć, ale samo miejsce myślę może na tyle oddziaływać, że można swoje życie potoczyć trochę innymi torami, mniej materialnymi.