Komentarze: 1
Podobają mi się motyle, czy widziałaś ich tysiące, albo pojedyncze, fruwające, latające, migoczące, ah tysiące.
Jaki to cudny motyw na ścianie, mgławica motyli. Papierowych, japońskie barwne orygami... tylko ktoś strasznie cierpliwy je mógł złożyć.
Dom cierpliwego układacza motyli. Kocie motywy, motyli wdzięk. Jutro zacznę plaskorzeźbę, wyłaniające się gliniane rośliny i koci grzbiet i wąsiki z zielonymi oczyma, pyszczek, niuchający. Moje dłonie proszą by to ułożyć, ulepić.
Jutro.... tak się stanie, na pewno. Już zmierzch, ale wiesz, w oczach mam masę słonecznego blasku, porannego. Co za uczucie, nieustannie czuje promienie, blask, mityczna aureola, śniłem niedawno, że całe morze śródziemne jest wielką świetlistą aureolą, kolebką. Czyż nie stamtąd wynurzyli się nasi pierwsi ojcowie, nowe horyzonty.
Wynurzyli się z morskiej słonej świetlistej wody i spoczęli na głazach chłonąc słoneczne promienie odpoczywając, głębokie oddech, oddychali głęboko odpoczywając, nabierając tchu, sil, ciepła.
Już zmierzch, wszystko pożera ciemna tonacja. Ojcowie, mityczni bogowie, I ty Kolosie z Marusosi biegałeś po greckich wybrzeżach. Trochę słońca chwytałeś trochę słońca.